Drugą podróż do Japonii planowaliśmy ponad pół roku wcześniej. Szukaliśmy mieszkania do wynajęcia na trzy miesiące w Kashihara, gdzie mieszka mama naszej przyjaciółki Hiroko. Agencja Leopalace zgodziła się wynająć nam lokum pod warunkiem, że podamy jej namiary do osoby, która mieszka w Japonii, żeby móc się skontaktować w razie jakichś problemów. Zabukowaliśmy bilety na sierpień, zarezerwowaliśmy apartamenty, kupiliśmy bardzo przydatne JR pass i w drogę. Lecieliśmy z Madrytu do Tokio z przesiadką w Londynie, lot trwał 15 godz.
Lotnisko Haneda leży w odległości 20 km od stacji Tokio. Możecie tutaj aktywować JR pass lub zakupić kartę SUICA. Można jej używać w metro, autobusach i lokalnych pociągach. Płacisz 500 jen depozytu + wybraną kwotę (Od 1000 jenów), Kartę można doładować na każdej stacji metro lub kolejowej.
Dojechaliśmy kolejką na stację Tokio a stamtąd metrem z przesiadkami do dzielnicy Nakano (niedaleko Shibuya). Wciągaliśmy wielkie walizki po schodach, bo nie wiedzieliśmy, że praktycznie każda stacja metro posiada windy. Do Nakano dotarliśmy mokrzy z wysiłku i upału (24º i wysoka wilgotność powietrza). Naszego apartamentu nie było łatwo zlokalizować; weszliśmy w labirynt wąskich uliczek, tam też utknęliśmy. Ludzie zatrzymywali się pytając, czy potrzebujemy pomocy. Na szczęście Esaú rozmawia trochę po japońsku więc udało nam się tam dotrzeć. Otwierając drzwi apartamentu zobaczyliśmy SCHODY!!! Znów wciąganie walizek!!!! Liczcie się z tym w Tokio.
Mapa linii JR
Nakano to jeden z 23 specjalnych okręgów, które posiadają autonomiczną władzę i należą do centralnej, najbardziej zaludnionej części miasta. Tak zorganizowane okręgi znajdują się tylko w Tokio. To bardzo spokojne miejsce, w przeciwieństwie do Shibuya, Shinjuku czy Akihabara.
Nasz apartament
W pobliskiej małej restauracji zjedliśmy obiad składający się z ryżu, smażonej wieprzowiny, duszonej cebuli i przykrywającego to wszystko surowego jajka. Potrawy wybiera się w specjalnym automacie (często z angielskim tłumaczeniem) a wydrukowane zamówienie daje się kelnerowi. Biedna Kati nie wiedziała, że to jajko się zetnie w gorącym ryżu po wymieszaniu i wciągnęła je surowe. Mnie to jajo nawet smakowało i nie czekałam na ścięcie.
Po obiedzie pojechaliśmy do parku Yoyogi, położonym przy stacji Harajuku. Zwiedziliśmy tam sanktuarium Meiji.
Przed wejściem do sanktuarium należy się "oczyścić", wlewa się wodę na dłonie i płucze usta.
Shibuya zyskała popularność wśród młodzieży w ciągu ostatnich trzydziestu lat. Mieszka tu około 200 tys. ludzi. Znajdziecie tu modne centra handlowe, z których najbardziej znanym jest "Shibuya 109" (ichimarukyū). Moim zdaniem warto tu przyjechać nocą i poczuć ten specyficzny klimat.
Sztuczne jedzenie zachęca do wejścia. To są istne dzieła sztuki, niesamowicie realistyczne.
Największe i najbardziej zatłoczone skrzyżowanie na świecie.
Na drugi dzień pojechaliśmy do dzielnicy Akihabara słynnej ze sklepów ze sprzętem elektronicznym, grami komputerowymi oraz anime. Znajdziecie tu bezcłowe sklepy, w których warto kupić pamiątki: polecam kubki i koszulki.
Electric City
Electric City
Całkiem niedaleko znajduje się sanktuarium shintoistyczne Kanda Myojin zbudowane w 730 r.
Oraz świątynia Yushima Seido z 1690 r.
W końcu ramen
Nocne życie w dzielnicy Shinjuku pełnej małych barów i restauracji. Ciężko było znaleźć bar gdzie serwują tylko piwo bez jedzenia.
Na szczęście znaleźliśmy budkę z goframi i piwem na przeciwmo stacji JR shinjuku.
Chciałabym kiedyś zobaczyć to miasto na żywo.
OdpowiedzUsuńTokyo jest niesamowite.
Usuń