Szukaj na tym blogu

niedziela, 13 sierpnia 2017

Zamek Hikone i publiczne łaźnie

W nocy, obok parkingu dla rowerów, nasi japońscy sąsiedzi wrócili pijani z imprezy i obsikali parking, zostawili tam też reklamówki ze śmieciami. Mieszkańców obowiązuje odpowiednie recyklowanie np: w poniedziałek wyrzuca się szkło, we wtorek butelki plastikowe, w środę puszki, w czwartek resztę śmieci, które palą. 
Kolejną wycieczkę zaplanowała Hiroko, tym razem do zamku Hikone w prefekturze Shiga.  Na stacji zaopatrzyliśmy się w różnego rodzaju bułki i w drogę. Podróż z Kioto do Hikone zajmuje  pół godziny, linią JR. Kati zapytała Hiroko, czemu Japończycy zasłaniają sobie usta maskami na co ta odparła : "tylko ci bardzo brzydcy", po czym widząc nasze zdezorientowane miny wybuchnęła śmiechem. Jak tu ich nie kochać???



Pierwszy, oryginalny zamek zbudowany w roku 1575, był częścią zamku Ōtsu i został przeniesiony do Hikone przez klan Ii. Budowę zakończono w 1622 r. Na początku okresu Meiji w 1868 r. wiele zamków zostało rozebranych, natomiast ten w Hikone, specjalnie na polecenie cesarza, zachowano. Dzięki temu jest jednym z najstarszych zamków w kraju. 














Mimo upału i kolejki postanowiliśmy zwiedzić wnętrze zamku. Z drugiego, ostatniego, piętra rozciąga się panorama jeziora Biwa; największego w kraju. 








Warto zwiedzić przepiękny ogród.














Zaszliśmy na moje ulubione lody z zielonej herbaty, gdzie sprzedawca opowiedział nam swoją podróż po Hiszpanii i Francji. Powiedział, że Hiszpanie jedzą wielkie paelle i są grubi, Esaú prawie lód się rozpuścił. 








Smaczna zupa miso




W Kashihara poszliśmy do publicznej łaźni, wejście kosztowało nas 300 yen. Kobiety oddzielnie, mężczyźni oddzielnie, zwyczaj ten wprowadzono w epoce Edo, wcześniej kąpiele były wspólne. Najpierw przy zapłacie, dostaliśmy klucze do szafek. Weszłyśmy do szatni, gdzie rozebrałyśmy sie do naga, ciuchy zostawiłyśmy w szafkach. Hiroko za bardzo się guzdrała, więc do łazienki weszłyśmy same. Zobaczyłyśmy prysznice, pod nimi stołki i miski, stałyśmy tam zastanawiając się do czego te stołki i miski służą. W końcu podeszła do nas dziewczyna i pokazała:tu siadasz, wlewasz wodę do miski i się nią  polewasz. Kiedy przyszła Hiroko pokazała nam, że trzeba się porządnie wyszorować (przyniosłyśmy specjalne ręczniki zakupione w Daiso), z myciem głowy włącznie. Czyściutkie i wypucowane weszłyśmy do pierwszej wanny, nikogo prawie tam nie było. Woda była dosyć gorąca, włożyłam rękę do wanny obok, coby sprawdzić temperaturę i auć!!! Hiroko jak zwykle skręcała się ze śmiechu, bo w tej wannie był prąd. Chciałyśmy z Kati spróbować tej "prądowej kąpieli i weszłyśmy tam po pas. Hiroko razem z nami, po raz pierwszy w życiu!!! W drugim pomieszczeniu było jakuzzi i wanna z zimną wodą oraz sauna, spróbowałyśmy wszystkiego. Siedziałyśmy tam godzinę, pełen relax. 




Na kolację sushi i piwo.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz