Rano, po śniadaniu poszliśmy na spacer po okolicy. Pięknie tam było, a tej części Kashihara jeszcze nie widzieliśmy. Wszędzie stare, po części drewniane domy.
Dalej warzywniaki, stawy, lasy i pola uprawne.
Znaleźliśmy owoce przypominające mandarynki w miniaturze.
Wieczorem przyjechała Hiroko i przywiozła suszi zawinięte w liście kaki, które chronią rybę przed bakteriami, to jest sposób konserwowania surowej ryby.
Zrobiliśmy zdjęcie proszku do prania, bo pewnie w sklepie sami byśmy się nie połapali, a pranie trzeba będzie zrobić w apartamencie w Osace.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz