W sobotę rano spotkaliśmy się z Hiroko i Mamasan na dworcu JR Osaka i stamtąd poszliśmy do autobusu, gdzie zebrali się wszyscy uczestnicy wycieczki, każdy miał zarezerwowane siedzenie. Zatrzymaliśmy się na postój przy jeziorze Biwa, stamtąd wjechaliśmy w Alpy Japońskie, prefectura Gifu. Tamtejsze szczyty mierzą ponad 3000 m.
Zabytkowe wioski regionów Shirakawa-gō i Gokayama zostały wpisane łącznie na listę światowego dziedzictwa UNESCO, ze względu na tradycyjne, całkowicie odmienne od pozostałych regionów kraju budownictwo drewnianych chat w stylu gasshō-zukuri, z których niektóre mają ponad 250 lat. Jest to tradycyjny styl architektury z wysokim, krytym strzechą, stromym dachem o trójkątnej ramie, rozwijanym przez pokolenia tak, aby wytrzymywał bardzo obfite ilości śniegu, które w tym regionie są regułą. Nagromadzony śnieg może osiągnąć wysokość 200 cm lub więcej, a największe odnotowane opady śniegu wyniosły 4,5 m. Domy są 3-4 piętrowe, znacznie większe od typowych domów japońskich. Górne piętra były zwykle wykorzystywane do hodowli jedwabników, a pomieszczenia najniższe do produkcji saletry, surowca do wyrobu prochu. Był to ważny przemysł regionu w okresie Edo. Produkcja saletry ustała w XIX wieku, lecz hodowla jedwabników trwała do lat 70. XX wieku.
Do wioski prowadzi wiszący most.
Bylo tu dużo autobusów z wycieczek, pociągi tu nie dojeżdżają, więc nie jest łatwo się tu dostać bez samochodu.
Domy można łatwo rozmontować i przenieść w inne miejsce.
Jak zwykle pełno turystów, ciekawe, jak znoszą to biedni mieszkańcy...
Pola ryżowe
Sklepy z sake oznaczone są takimi kulami.
Wspinaczka do punktu widokowego zajęła nam ok. 20 minut.
Po powrocie szukaliśmy kawiarni.
No i znaleźliśmy fajne miejsce.
Mama-san zamówiła deser z anko.
Tosty z masłem i anko, chleb był pyszny.
Wybraliśmy filiżanki do kawy..
Sufit konstukcji gasshō-zukuri.
Pojechaliśmy autobusem wyżej, do wioski Gokayama w pfefekturze Toyama. Miejsce jest mniejsze ale też mniej tu turystów.
Weszłam z Hiroko na punkt widokowy.
Po krótkim zwiedzeniu wioski pojechaliśmy do miasta Kanazawa, gdzie mieliśmy spać w hotelu.
Wszędzie były pola ryżowe.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz