Szukaj na tym blogu

sobota, 18 maja 2024

Okayama, Kurashiki, most Seto. Japonia 2024

  W sobotę wstaliśmy o  6.00 i pojechaliśmy na stację  Bentaicho, gdzie mieli po nas przyjechać samochodem Kaijo-san i Hiroko. Pierwszym etapem naszej podróży było miasto Okayama.  

 Jedną z największych atrakcji jest zamek zbudowany w 1597,r. i zrekonstruowany w  1966 r.  Popularnie zwany „zamkiem wron”  z powodu, odmiennego niż większość zamków w Japonii, koloru czarnego (jedynie zamek Matsumoto jest jeszcze koloru czarnego i wspólnie dzielą taką nazwę).


























 











































Antyczna taksówka



Przekroczyliśmy most aby dotrzeć do słunnego ogrodu Korakuen. Został założony podczas szogunatu rodu Tokugawa pod koniec XVII wieku. W trakcie drugiej wojny światowej ogród poważnie ucierpiał w skutek bombardowań, został odtworzony na postawie obrazów i rysunków z okresu Edo.

















 

 Kōraku-en to jeden z trzech najpiękniejszych japońskich ogrodów. 























































Zajechaliśmy na słynny w regionie czarny ryż. 



Odwiedziliśmy pobliskie miasto Kurashiki, króre słynie m.inn z produkcji dżinsów.







Warto tu przyjechać i pospacerować nas kanałami z okresu Edo, kiedy miasto było ważnym ośrodkiem dystrybucji ryżu. Można tu zobaczyć stare, drewniane magazyny, przekształcone w sklepiki, kawiarnie i restauracje. 


 


















































 Ivy Square Place 





W poszukiwaniu kawiarni








Znaleźliśmy herbaciarnię i mieli takie ręcznie rysowane meni. 



 






Ruszyliśmy w dalszą drogę do mostu Seto. 








Wielki Most Seto- system mostów i wiaduktów ponad cieśninami Morza Wewnętrznego o łącznej długości 13,1 km, zbudowany w latach 1978–1988. Konstrukcja Wielkiego Mostu Seto to m.in.: trzy mosty wiszące, dwa wantowe, jeden most kratownicowy i cztery wiadukty. Południowy most Bisan-Seto, najdłuższy z wiszących, ma przęsło główne długości 1100 m. Trasa łączy miasto Sakaide na wyspie Sikoku i miasto Kurashiki na wyspie Honsiu. Do budowy, ustawienia pylonów, wykorzystano pięć wysepek Shiwaku usytuowanych pomiędzy brzegami głównych wysp.












No i pierwszy raz wjechaliśmy na wyspę Shikoku,  najmniejszą i najsłabiej zaludnioną z czterech głównych wysp Japonii. Wyjątkowe piękno białych plaż, porośniętych sosną wysepek, dzikich urwisk skalnych i świątyń, przyciąga wielu zwiedzających. Częstym celem przybycia na Shikoku jest pielgrzymka do 88 świątyń. Są to miejsca, w których przebywał i studiował mistrz Kūkai (Kōbō Daishi; 774–835), jedna z największych postaci japońskiego buddyzmu. Trasa pielgrzymki do wszystkich świątyń ma około 1450 km długości. W dawnych czasach wędrówka zabierała 40-50 dni, ale obecnie pielgrzymi poświęcają zazwyczaj jeden dzień na odwiedzenie kilku świątyń, korzystając z autobusu lub taksówki.





Kaijo-san i hiroko chcieli nam pokazać plażę Chichibugahama (plaża ojca i matki) w mieście Mitoyo. Miejsce to zasłynęło w kraju po publikacji zdjęcia z plaży, które zdobyło pierwsze miejsce w konkursie fotograficznym. Podczas odpływu formują się tu wodne, płytkie zbiorniki przy których można sobie zrobić zdjęcie z "lustrzanym odbiciem" w tafli wody, pod warunkiem, że nie ma wiatru. 

Takie oto zdjęcie znalazłam w internecie. 









 Nie chcieliśmy czekać w kolejce do zdjęcia i poszliśmy w inne miejsce, przy innej "kałuży".





 






 




 



 








Wjechaliśmy na górę do parku Kotohiki,  skąd widać było piaskową rzeźbę (The Zenigata Sand) przedstawiającą antyczną monetę. Mierzy 122 x 90 metrów , 345 metrów w obwodzie.

 




















W nocy dotarliśmy do Niihama, gdzie mieliśmy zarezerwowany motel Family Lodge Hatagoya. Doskwierał nam głód, więc Kaijo-san krążył po mieście w poszukiwaniu otwartej restauracji. Oczawićcie znaleźliśmy takową, ale trochę się przestraszyliśmy, kiedy zobaczyliśmy pijanych panów przy barze, bo to bardziej bar był niż restauracja.  Usiedliśmy przy jednym  z dwóch stołów i Kaijo-san zaczął zamawiać: szaszłyki z kurczaka i inne specjały. Barman i kucharz w jednym był bardzo sympatyczny. Hiroko przeczytała w internecie, że to słynne miejsce. 



Szaszłzki z kurczaka z  wasabi, wszyscy płakaliśmy. 





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz